czwartek, 3 maja 2012

Nareszcieeee.!

Oczami Przeora.
Dzisiaj miałem dyżur w kuchni. Ubrałem się i poszedłem do kuchni. Gdy go zobaczyłem oczy mi mało z orbit nie wyleciały. Zacząłem krzyczeć.Nareszcie.!

Oczami Ojca Harolda.
Usłyszałem krzyki dochodzące z kuchni. Bez wątpienia głos krzyczącego należał do naszego Nathanka. Pobiegłem żeby zobaczyć co się stało. Gdy ujrzałem sam także zacząłem krzyczeć.

Oczami Ojca Louisa.
Usłyszałem krzyk dwóch osób dobiegający z kuchni. Pobiegłem i ujrzałęm krzyczących i skaczących z radości Ojca Harolda i Przeora. Gdy ujrzałem co się wydarzyło sam również zacząłem krzyczeć.

Oczami Ojca Liama.
Usłyszałem że w kuchni ktoś krzyczy. Pobiegłem a tam krzyczał Ojciec Louis z Harroldem oraz Nathan. Gdy ujrzałem powód ich szczęścia zacząłęm krzyczeć i skakać razem z nimi.

Oczami Ojca Nialla.
Siedziałem właśnie w moim pokoju śpiewając pieśni religijne. Nagle usłyszałem krzyki dobiegające z kuchni. Pobiegłem do kuchni zobaczyłem cieszących się Ojców. Gdy zobaczyłem znajomą mi posturę dołączyłem do reszty.

Oczami Ojca Zayna.
Właśnie siedziałem i martwiłem się o Zdziśka gdy usłyszałem krzyki. Pobiegłem zobaczyć co się stało. Gdy ujrzałem znajomą mi postać z oczu popłynęły mi łzy szczęścia. Byłem tak szcęśliwy.

Oczami Gieni.
Obudziły mnie okrzyki radości. To ojcowie się cieszyli. Ja sama byłam taka szczęśliwa. Jeeest.! Nareszcie Zdzisio wrócił.! Jaka byłam szczęśliwa.

_________________________________
Jeeeeeeeeeeeest.! Nareszcie Zdzisio powrócił. Sorki że wczoraj nie pisałyśmy ale jakoś nie było czasu. Jak myślicie co będzie daaalej? Pozdrowionka. Styleska & Tomlinsonka.

wtorek, 1 maja 2012

Brak mi go.

Hej wam.! To ja Gienia. Wybaczcie że nie wrzuciłam nic po śniadaniu ale ta sprawa ze Zdzisiem tak mnie przytłoczyła. Mimo iż Zdzisiek tak mnie denerwuje to brakuje mi go. Powróćmy do wymienionego wyżej śniadania. Sytuacja przy nim była bardzo że tak powiem niezręczna. Wszyscy Ojcowie grzebali moimi przyjaciółmi w przygotowanym przez Ojca Zayna pesto. Widać było że martwili się o Zdziśka. Jego zaginięcie zostało zgłoszone na na policję. Martwię się bardzo o dalsze losy tego grubaska. Po śniadaniu Ojciec Harold pozmywał i udał się do ogrodu z Ojcem Louisem. Widać że tam  chociaż zapominali trochę o Zdziśku. Przeor ma wieczorem odprawić mszę za Zdzisia. Ja poszłam do mojego pokoju w szafce w kuchni. Zaraz za mną przyszli nóż z łyżką proponując mi grę planszowa. Nie miałam na to ochoty.Teraz gdy nie ma Zdzisia nic nie jest takie samo...

________________________________________
Siemeczka. Oj biedni Ojcowie oraz patelnia. Tak martwią się o Zdziśka. Ja sama też martwię się o ten garnek. Soreczki że nie dodałam wcześniej ale wyleciało mi to z głowy. Tomlinsonka & Styleska.

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Katastrofa.

Moi drodzy. Piszę do was ponieważ w klasztorze stało się coś strasznego. Nasz garnek Zdzisław zaginął. Kiedy po wieczornej modlitwie o 22:30 poszedłem do kuchni w celu napicia się zauważyłem że Zdzisław nie leży na tym samym miejscu co zawsze. Zacząłem szukać go po całej kuchni. Wszystko na nic nigdzie go nie było. Poszedłem zawiadomić resztę Ojców i Gienię. Najbardziej ta historia poruszyła Ojca. Zayn ponieważ jako jedyny rozumiał on choć w małej części Zdzisia. Szukamy Zdzisława wszędzie. Nie ma go nawet w ogrodzie. Nie wiemy co mamy robić. 

Z perspektywy Zdzisława. 
Uciekłem. Nie mogłem tego wytrzymać. Te ciągłe kłótnie z Gienią. Mam wrażenie że w klasztorze nikt mnie nie potrzebuje. Nie wiem kiedy i czy w ogóle tam wrócę. 

___________________
No poświęcam się dla was i nie śpię aby wam to dziś jeszcze dodać. No wiedziecie nie zawsze u nas w blogu musi być kolorowo. Do następnego. Jak myślicie jaką decyzję podejmie Zdzisław?  Tomlinsonka & Styleska 

Wielkie sorki.

No cześć kociaczki wy moje. Przepraszam najmocniej że nie napisałam po obiedzie ale miałam bardzo ważną rozmowę. Nie zgadniecie z kim. No jak wam powiem to spadniecie z krzeseł.Gorzej będzie jak ktoś siedzi np na łóżku albo na muszli klozetowej. No ale pomijając fakt kto na czym siedzi to rozmawiałam dziś ze Zdzisławem. Spadliście ze swoich siedzeń? No i rozmawiałam z nim o tym że dlaczego on mnie tak nienawidzi i wgl. I wydawało by się że wszystko już jest dobrze ale nieeee bo po co przecież pan wiecznie fioletowy musiał mnie złapać za słówka. I wywnioskował że powiedziałam o nim coś złego. Ale taka sytuacja nigdy nie istniała. No może zdarzyło mi się coś tam na niego powiedzieć ale to chyba jak byłam straszliwie zdenerwowana. ( po tym złym czynie od razu się wyspowiadałam. No i ta rozmowa była taka długa że niestety nie dodałam notki. A jeśli chodzi o kolację to było świetnie.  Na kolację była jajecznica. A to dlatego że dyżur miał Ojciec Louis który nie potrafi zrobić  nic innego. No cóż ale wszystkim smakowało. Teraz w klasztorze jest strasznie sztywna sytuacja z powodu mojej kłótni z Zdzisławem. Możliwe że około 23-24 Przeor coś do was napisze. Tymczasem was żegnam. Ziemniak ziemniak ziemniak

_________________________
No hej kochani sorki że nie dodałam notki po obiedzie ale nie było mnie w domku a Tomlinsonka nie dodała boooo... Nie wiem czemu. Dobra może dodam jeszcze dzisiaj coś od Nathanka. Do następnego Tomlinsonka & Styleska.

PS.Prosimy was o komentarze to ważne dla Gieni.

Śniadanko.

Rano obudziły mnie czyjeś śpiewy. Wstałam i od razu rozpoznałam że to Ojciec Niall śpiewa religijne pieśni przygotowując śniadanie. Postanowiłam że mu pomogę. Zrobiliśmy omlet. Do kuchni przyszła reszta Ojców oraz Przeor. Po zjedzeniu śniadania Ojciec Louis pozmywał po śniadaniu. Umyta i czysta udałam się na taras i spoglądałam na ogród. Ojciec Harold i Louis uprawiali tam swoje kalafiory. Ach to takie relaksujące zajęcie. Niestety moje szczęście nie trwało długo bo znowu Zdzisiek. Przylazł do kuchni i zaczął znowu narzekać. Nie wiedziałam co mam zrobić. Udałam się więc do mojego znajomego noża po poradę. Właśnie siedział z łyżką i grali w makao. Poradził mi że powinnam porozmawiać ze Zdziśkiem żeby mnie wreszcie zostawił. Postanowiłam posłuchać porady noża i poszłam z powrotem na taras ale Zdzisia już tam nie było.

______________________________________
No to kolejna myśl Gieni. Biedna z niej patelnia. Ja sama nie wiem jak bym się zachowała w tej sytuacji. Na razie Kotynieńki. Tomlinsonka & Styleska.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Oj ten Zdzisław.

Powróciłam moi drodzy. Ja już nie wiem co mam robić. Zdzisław mnie coraz bardziej denerwuje. Po kolacji jak Ojciec Liam już pozmywał naczynia ja poszłam się położyć na stole w kuchni. Po chwili do łączył do mnie Zdzisław i zaczął mi wyrzucać że jak ja mam czelność być fioletowa że ja mam się przefarbować. Ale się na niego wkurzyłam. Zapłakana wybiegłam z kuchni i pobiegłam do kaplicy. W środku siedział tylko Ojciec Niall który śpiewał różne pieśni religijne. Myślę że dobry by był z niego organista. Uklęknęłam w ławce i zaczęłam śpiewać razem z Ojcem. Po chwili wyszłam z kaplicy już spokojna. Postanowiłam że pójdę do ogrodu powąchać kalafiory. Tak jak pomyślałam tak też zrobiłam. Byłam bardzo rozczarowana tym że kalafiory wcale nie pachną. Coś musiało być z nimi nie tak. Koniecznie muszę o tym powiedzieć Ojcowi. Haroldowi i Louisowi. Po woli zaczęło się robić ciemno więc poszłam do kuchni aby wam o tym wszystkim opowiedzieć. Teraz już idę spać. Jutro rano Ojciec Niall potrzebuje mnie do przygotowania śniadania. Dobranoc moi patelniowicze.

______________________
Dodałyśmy taką małą scenkę. Jak myślicie co powinna zrobić z tym wszystkim Gienia? Scenkę z rana dodamy jak wrócimy ze szkoły wiec nie będzie jej rano. Dobranoc. Tomlinsonka & Styleska. 

Kolacyjka.

Siemka to ja Gienia. Przed chwilą ojcowie jedli kolację. Ojciec Harold miał dzisiaj dyżur w kuchni i przygotował innym Ojcom na kolację Naleśniki z morelami. Miałam dużo pracy bo Ojciec Niall wrócił z próby chóru i był jeszcze bardziej głodny niż zawsze. Bardzo lubię gotować z Ojcem Haroldem. Oczywiście z resztą współpraca idzie mi równie dobrze ale z Ojcem Haroldem wyjątkowo świetnie. Kolacja przy stole była w bardzo miłej atmosferze. Wszyscy się uśmiechali i cieszyli z posiłku. Po kolacji zmywał Ojciec Liam. Wyczyścił mnie oraz moich znajomychz kuchni bardzo dokładnie.Achh... Kocham spędzać czas na leżeniu na słońcu.  Apropos leżenia na słońcu to popołudniu leżałam na tarasie i przyglądałam się pracy w ogrodzie ojca Louisa i Harolda. Ale nagle przyszedł Zdzisio i znów zaczął psuć mi humor swoją obecnością. Naprawdę nie wiem kiedy on się odczepi. No to tyle co chciałabym wam powiedzieć. See you later. Bye.!

____________________________________
No to jest Kolacyjka. Podoba wam się?  Mam nadzieję że tak. Mnie osobiście urzekła historia tej patelni. Pozdrowieniaaa kotynieńki. Tomlinsonka & Styleska.